Monthly Archives: marzec 2018

Nie, Twój partner nie zrobił nic, co mogłoby cię złościć lub zdenerwować. Nie zdradził, nie traktował źle, nie obrażał Cię i nie sprawiał, że czułeś, lub czułaś się źle. Partner nie zrobił niczego, co sprawiło, że poczułeś/aś się negatywnie w stosunku do niego lub do związku. Zamiast tego codziennie sprawia, że ​​czujesz… właśnie, po prostu nic. Czujesz się obojętny. Niewzruszony. Beznamiętny. I wcale Ci się to nie podoba. Tak bardzo chcesz poczuć cokolwiek – wściekłość, depresję, niezadowolenie lub jakiekolwiek prawdziwe emocje, ale tam absolutnie nic nie ma. Rzadko już wyrażacie swoje uczucia, macie problem z kontaktem fizycznym. Po prostu istniejecie. Jesteś tylko połową pary dwóch osób. Najgorsze jest to, że zupełnie nie wiesz dlaczego. Nie wiesz, dlaczego czujesz pustkę. Nie możesz przestać się zastanawiać, skąd wzięła się ta apatia. Gdzie zniknęło zauroczenie, pożądanie, pragnienie, by zaimponować…kochać?

Czasami zabójcą związków nie jest brak zaufania czy awantura. Często to zwykła, prosta obojętność. Relacja może przetrwać większość sytuacji życiowych, jeśli obie osoby są w nią zaangażowane, są oddane drugiej osobie i działają z szacunkiem w stosunku do partnera. Związek może przetrwać gniewne tyrady i kłótnie, podczas których nie będzie brakować samotnych dni i nocy. Może przetrwać śmierć rodziców, narodziny dziecka, zwolnienia i zmiany w karierze…

Komunikacja

Komunikacja jest jednak jednym z kluczowych składników udanego związku. Udane pary nie zawsze zgadzają się ze sobą, ale dają sobie przestrzeń na poznanie swoich potrzeb, pragną wiedzieć, co dzieje się w ich życiu i jak się czują (szczególnie, gdy partner robi coś, co wywołuje szczególną reakcję emocjonalną u drugiej osoby). Relacje, w których brakuje komunikacji oczywiście istnieją, choć zazwyczaj nie są szczęśliwe. Nawet gdy często się kłócimy, w jakiś sposób komunikujemy się z drugą osobą – wyrażamy nasze rozczarowanie, zranienie lub złość na coś, co wydaje się szkodliwe i negatywne dla relacji. Nie ufając najbliższym (z jakiegokolwiek powodu), czujemy złość, ponieważ troszczymy się na tyle, aby chcieć im zaufać. Brak szczerości boli większość ludzi nie z powodu samego aktu, ale z powodu podstawowego naruszenia zaufania i szacunku w związku. Fakt, że to boli, jest sygnałem, że nam zależy. Obojętność to natomiast lekceważenie tego, co robi druga osoba w związku. Nie ma żadnych kłótni i awantur, więc wszystko może wydawać się w porządku – na pierwszy rzut oka. Właściwie nie ma tam praktycznie niczego. Brakuje rozmowy, wspólnych aktywności, kontaktu fizycznego – w tym również seksu. Czy taka relacja jest w stanie przynieść spełnienie?

Co zrobić, gdy partner jest obojętny? Jak zwalczyć obojętność w związku?

Kiedy rośliny nie są regularnie podlewane, więdną i ostatecznie obumierają. To samo dotyczy każdego związku. Gdy para staje się w stosunku do siebie obojętna, partnerzy praktycznie o sobie nie myślą – nie istnieją dla siebie. Takie małżeństwo lub związek jest pozbawione „wody”, która jest niezbędna dla rozwoju związku. W rezultacie relacja więdnie i umiera – zupełnie jak wspomniana przesuszona roślina. Aby walka z obojętnością miała szansę się udać niezbędne jest zaangażowanie obu stron w relacji.

  • Najprostszym, ale najefektywniejszym krokiem w walce z obojętnością jest świadomość istnienia problemu. Bądź świadomy niektórych znaków ostrzegawczych, takich jak, przykładowo, niechęć do spędzania wspólnie czasu. Wykaż zainteresowanie rozwiązaniem problemu i zainteresuj nim współmałżonka. Zadawaj pytania, które pozwolą Twojemu partnerowi nabrać przekonania, że interesujesz się jego lub jej działaniami. Robiąc stosunkowo niewiele, bo na przykład będąc dobrym słuchaczem, już zaspokajasz potrzebę szacunku.
  • Twórzcie wspólne, radosne doświadczenia. Po kilku latach małżeństwa ludzie zaczynają przyjmować swoich partnerów za pewnik. Nigdzie nie wychodzą, nie wyjeżdżają, nie pozwalają na wspólne przyjemności. Ignorują potrzeby, które muszą być zaspokajane w każdej relacji. Kiedy ostatnio byłeś/byłaś ze swoim współmałżonkiem na randce?

Możesz dodać radości do swojego małżeństwa, wykonując następujące proste ćwiczenie:

  • Usiądź ze współmałżonkiem.
  • Wymień rzeczy, które lubisz robić w życiu.
  • Zadaj sobie pytanie, jak często robisz te rzeczy.
  • Postaraj się zwiększyć częstotliwość tych aktywności w swoim życiu. Z partnerem!

Związki są niezwykle kruche i złożone. Dzisiaj życie jest szybkie i dynamiczne. Jako istota społeczna jesteś zmuszony do zaangażowania się w wiele różnych działań, codziennie, bez przerwy. Wymagania zawodowe, społeczne i społeczne ciągną nas w kilku różnych kierunkach jednocześnie. W rezultacie czujesz presję, a Twój czas i wysiłek się rozpadają. Jesteś tak zajęty i zaangażowany w pracę, że ciągle jesteś zmęczony i rozdrażniony. Postarajcie się zadbać o spędzanie ze sobą większej ilości czasu. Zaplanujcie wspólny urlop, weekend lub po prostu wieczorne wyjście. Sprawdźcie, czy na mieście dzieje się coś ciekawego. Umówcie się na konkretny wieczór i wspólnie ugotujcie kolację, którą następnie zjecie przy świecach. Ustalcie sobie jakiś cel, do którego będziecie dążyć i o którym będziecie rozmawiać. To nie musi być coś wielkiego – po prostu coś, co będzie wspólnym punktem w relacji.  Na koniec, najtrudniejsze, ale niezwykle skuteczne ćwiczenie – szczera rozmowa. Zacznijcie od nowa. Znajdźcie czas, kiedy będziecie zrelaksowani i wolni od obowiązków. Wymieńcie lub stwórzcie listę cech i zachowań, które Waszym zdaniem są krzywdzące, irytujące i po prostu szkodzą relacji. Bądźcie szczerzy, ale delikatni – ta rozmowa nie może skończyć się kłótnią! Następnie stwórzcie analogiczną listę dotyczącą pozytywnych zjawisk i zachowań. Doceń małe gesty, jak przyniesienie kawy do łóżka albo wspólne śniadanie. Porozmawiajcie o tym i zastanówcie się w jaki sposób wyeliminować drażniące zachowania, a pielęgnować pozytywne chwile.   Obojętność nie musi wiązać się z końcem związku. Jeśli zostanie odpowiednio wcześnie zauważona, jest to znak ostrzegawczy, że coś poszło nie tak. Jeżeli obie osoby w związku posłuchają tego znaku ostrzegawczego i poszukają odpowiedniej pomocy (w postaci terapii par, a niekiedy także psychoterapii indywidualnej), istnieje duża szansa, że ​​związek może przetrwać, jeśli obie strony tego pragną. Jeżeli problem obojętności dotyka właśnie Ciebie – nie czekaj na jutro – podejmij działanie już dziś.

Zapraszamy!
Strefa Myśli – Psychoterapia Warszawa
Najwyższa jakość świadczonych usług. Dobro Klienta zawsze na pierwszym miejscu.

 

Ten temat może również Cię zainteresować: Nieodwzajemniona miłość – jak sobie poradzić?

Potępienie niewierności małżeńskiej jest dość powszechne, większe niż dezaprobata dla klonowania ludzi lub samobójstwa. Tak w każdym razie wynika z sondaży. Jednak deklarowane wartości niekoniecznie idą w parze z zachowaniami. Według najnowszych statystyk 42% społeczeństwa polskiego ma za sobą doświadczenia związane ze zdradą. W romanse z osobami pozostającymi w stałych związkach angażuje się ponad połowa Polaków i co trzecia Polka, przy czym ten drugi wynik kontrastuje z poprzednimi badaniami, które mówiły o jedynie 7% zdradzających kobiet. Wystarczyło jednak zmienić metodologię w taki sposób, by ludziom łatwiej było odpowiadać na „wstydliwe” pytania… Cóż, kobiety być może nie są wierniejsze od mężczyzn, ale znacznie bardziej dyskretne.

Jesteśmy przyzwyczajeni myśleć o niewierności seksualnej jako rezultacie nieudanego związku, braku zasad moralnych lub coraz większego rozluźnienia obyczajów. Wezwany na pomoc psycholog dla wyjaśnienia niewierności często szukał różnych czynników emocjonalnych i rozwojowych – takich jak historia niestabilnych związków lub wpływ domu rodzinnego. Tymczasem, tak jak w przypadku wielu innych zachowań, duże znaczenie może mieć po prostu biologia.

Od dawna wiemy, że w przypadku mężczyzn ewolucja preferuje osobniki skłonne do zdrady, ponieważ zwiększa to ich szanse na pozostawienie większej liczby potomstwa. Innymi słowy, gdyby nasi praojcowie oszukiwali mniej, to być może nie byłoby nas dzisiaj na świecie. Jednakże nowe badania pokazują, że niektóre kobiety również są biologicznie zaprogramowane na zdradzanie, chociaż korzyści ewolucyjne nie są tu tak widoczne jak u mężczyzn. Odpowiedzialnym za to czynnikiem jest receptor hormonu zwanego wazopresyną, który ma silny wpływ na zachowania społeczne, takie jak zaufanie, empatia i więzi seksualne u ludzi i innych zwierząt. Kobiety, u których występuje pewien jego wariant genetyczny, są skłonne do angażowania się w „związki pozapartnerskie”, jak naukowcy określają niewierność seksualną.

Brendan P. Zietsch, psycholog z University of Queensland, Australia, przebadał prawie 7400 fińskich bliźniąt, które pozostawały w związku przez co najmniej jeden rok. Jego badania, opublikowane w 2014 roku, wykazały znaczący związek między pięcioma różnymi wariantami genu wazopresyny a niewiernością u kobiet i brak związku między genami oksytocyny a zachowaniami seksualnymi u obu płci. W sumie aż 40% zmienności w rozwiązłym zachowaniu kobiet można przypisać genom. Jest to wynik zaskakujący, ponieważ, jak podkreśla dr Zietsch, „praktykowanie” rozwiązłości nie jest wcale łatwe. Trzeba mieć po temu okazję oraz, oczywiście, chętnego partnera. Co ciekawe, nie było związku między genem wazopresyny a rozwiązłym zachowaniem u mężczyzn.

Co prawda rzadko kiedy prosty mechanizm genetyczny determinuje zachowanie, jednak dane zebrane przez zoologów potwierdzają, że te dwa hormony są ważnymi graczami jeśli chodzi o zachowania seksualne. Intrygująca wskazówka pochodzi z pracy dr Thomasa R. Insela, który badał działanie wazopresyny i oksytocyny u norników. Okazuje się, że istnieją dwa blisko spokrewnione gatunki: norniki polne są seksualnie rozwiązłe, jak większość ssaków zresztą, i spółkują krótko, nornik preriowy natomiast spotykając samicę spółkuje z nią prawie bez przerwy przez 24 do 36 godzin, co wytwarza między nimi dozgonną więź. Dr Insel wykazał, że uderzająco odmienne zachowania seksualne tych dwóch gatunków norników odzwierciedlają działanie wazopresyny w ich mózgach. Gruczoły nornika preriowego wydzielają znacznie więcej hormonu niż gruczoły nornika polnego. Kiedy naukowcy zmodyfikowali gen receptora wazopresyny u samców nornika polnego, z „rozpustników” stały się one wiernymi małżonkami.

Monogamia seksualna jest w świecie zwierząt zjawiskiem dość wyjątkowym: wykazuje ją 3 do 5 procent gatunków ssaków. Należy do nich człowiek, ale też np. lis i bóbr, jednak nawet u tych gatunków często obserwuje się niewierność.

Ewolucyjna korzyść z promiskuityzmu – mówiąc po ludzku: korzystania z każdej nadarzającej się okazji do seksu – dla mężczyzn jest dość prosta: im więcej masz partnerów seksualnych, tym większy twój potencjalny sukces reprodukcyjny. Ale zdolność reprodukcyjna kobiet jest bardziej ograniczona przez biologię. Posiadanie dziecka kosztuje je co najmniej dziewięć miesięcy ciąży, a najczęściej dodatkowo lata opieki nad maluchem. Co więc mogłyby zyskać na niewierności? Nie daje ona kobietom prostej ewolucyjnej korzyści, ale seks nigdy nie był związany wyłącznie z prokreacją. Oszukiwanie partnera może być bardzo przyjemne, ponieważ między innymi wiąże się z poszukiwaniem nowych wrażeń, a te zachowania aktywują mechanizm nagrody w mózgu. Seks, pieniądze i narkotyki wzmagają uwalnianie dopaminy przez ośrodkowy układ nerwowy, który przekazuje nie tylko poczucie przyjemności, ale podpowiada mózgowi, że takie doświadczenie warte jest zapamiętania i powtórzenia. Niestety, przynajmniej w przypadku narkotyków jest to ewidentne namawianie do złego.

Uczeni z uniwersytetu w Binghamton odkryli, że pewien określony wariant jednego podtypu receptora dopaminy, tzw. receptora D4, powoduje o 50 procent większe prawdopodobieństwo niewierności seksualnej. Ów wariant D4 ma zmniejszone wiązanie z dopaminą, co oznacza, że osoby te potrzebują silniejszych podniet i w związku z tym są bardziej nastawione na poszukiwanie nowości.

Czy zatem nauka udzieli nam rozgrzeszenia, jeśli okaże się, że nosimy jeden z tych genów „niewierności”? Nie bardzo. Nie wybieramy naszych genów i (jeszcze) nie możemy ich kontrolować, ale wbrew pozorom nasz wpływ na to, co robimy z emocjami i impulsami, jest niemały. Żyjemy w skomplikowanym świecie zależności i, na nasze szczęście, siły próbujące nami sterować często wzajemnie się znoszą. Nie tracą zatem aktualności dotychczasowe poglądy psychologów na typowe czynniki skłaniające do pozamałżeńskiego seksu: konflikt w stałym związku, niezadowolenie seksualne i emocjonalna alienacja. Prawdopodobnie część z nas ma przy tym skłonność do eksploracji seksualnej, która w pewnym sensie jest niezależna od czynników zewnętrznych. Po prostu niektórzy mają wrodzoną odporność na pokusy, podczas gdy dla innych monogamia seksualna jest ciągłym zmaganiem się z własną biologią. I powinniśmy mieć tego świadomość, aby lepiej kontrolować własne zachowania, a także lepiej rozumieć, dlaczego inni mogą mieć kłopoty z samokontrolą.